Wciąż ciężko mi przywyknąć do tego, jak wygląda lunch i
kolacja i w jakich godzinach są spożywane. Całe życie jadłam obfity obiad ok
15:00, lżejszą kolację ok. 20:00 … a tutaj lunch jest naprawdę skromny, w dodatku
spożywany ok godziny 12-13, później dłuuuga przerwa, podczas której można
dorwać tzw. snack w postaci krakersów, jakiegoś owocu lub kawałka sera
(mozzarella stick). Kolacja podawana jest ok 18-19 i jest najbardziej obfitym
posiłkiem w ciągu dnia. W domu jemy w miarę zdrowo – codziennie jest surówka i
niskokaloryczny dressing do wyboru, gotowane na parze warzywa (groszek,
marchewka, brokuły, kalafior), a reszta zależy od tego, kto akurat dyżuruje na
kuchni. Czasami mamy pieczonego łososia z kaszą kuskus, innym razem pieczone
mięso w sosie, lasagne, czy kotlety z piersi kurczaka z puree ziemniaczanym. Nie
narzekam, jest smacznie. Raz w tygodniu zamawiamy jedzenie z dobrej, chińskiej
restauracji (makaron z sosie orzeszkowym, smażony ryż z warzywami, kurczak w
cieście w sosie cytrynowym, kurczak gotowany z brokułami i kilka innych
rewelacyjnych dań), natomiast w każdy piątek jemy pizzę. Tak się przyjęło, że
mamy „pizza Friday”.
W weekendy przeważnie jadam kolację poza domem i te posiłki
wypadają najgorzej pod względem kaloryczności (pod względem smaku są zajebiste).
W tym momencie dla przykładu zaserwuję Wam
kilka zdjęć moich posiłków z ostatnich dni :
ŚNIADANIE
(duuużo owoców każdego dnia)
Truskawki, jeżyny, maliny, borówki, banany, niskokaloryczny jogurt waniliowy, pełnoziarnisty gofr i ryż na mleku. Do picia woda z lodem.
Sok pomarańczowy 100%, truskawki, borówki, niskokaloryczny jogurt waniliowy, pełnoziarnisty chleb (prawdziwego chleba nie widział...) z masłem orzechowym.
Sok pomarańczowy 100%, woda z lodem, owsianka z borówkami i truskawkami.
LUNCH
3 rodzaje sera, pomidorki koktajlowe, zielenina, pieczony indyk i jakaś kupna sałatka z kaszą kuskus, szpinakiem i kukurydzą.
Bywa, że lunch jest gorszy, kiedy wychodzę na miasto - tutaj dwa rodzaje pizzy.
KOLACJA (ta z weekendów)
Club Sandwich z indykiem (spójrzcie ile tego indyka !), rewelacyjne, chrupiące frytki i niestety sos majonezowy :D do picia woda z lodem i cytryną.
Bardzo dobry burger w stylu greckim z sosem tzatziki, serem feta i dużą ilością warzyw. Mięso było przepyszne, bułka lekko słodka. Frytki chrupiące z zewnątrz i miękkie w środku. Po tej kolacji poszłyśmy się doładować kalorycznie do Starbucksa na pikantną Chai Tea Latte. Hahaha.
Ale mi smaka zrobiłaś tym śniadaniem! :D Mam nadzieję, że jak rozpocznę program będzie podobnie :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Adam :]