niedziela, 10 maja 2015

Co w trawie piszczy ?

Witojcie ! Nie byłam tu od moich urodzin, a już połowa maja ... czas tak szybko leci ! Publikuję mało filmów, mało zdjęć, bloga w ogóle nie aktualizowałam i chciałabym się wyspowiadać, czym to wszystko jest spowodowane.
Zdjęć nie robię, bo przez zimę się utuczyłam (co widać na filmach) i patrząc na fotki tylko się dobijam :D życie w Ameryce, ah ah...  poza tym nie robię nic ekscytującego. Nie jeżdżę do NYC, bo jest tam dla mnie zdecydowanie  za tłoczno, za brudno i ekscytacja tym miastem minęła po dwóch, czy trzech miesiącach pobytu tutaj. Jeżeli już coś ciekawego się dzieje, to przeważnie wyciągam moją GoPro i nagrywam Wam vloga .
Dużo pracuję, ze znajomymi praktycznie nie wychodzę, czasami od czapy umówię się z Ramoną, ale na tym moje życie towarzyskie się kończy. Cieszę się moim życiem tutaj tylko w weekendy, kiedy przyjeżdża do mnie Nikki i razem gdzieś wychodzimy, albo po prostu się lenimy... Jedyne, na co nie mogę narzekać to właśnie mój związek :)
Jeżeli chodzi o rodzinę - nasze relacje mocno się zmieniły. Dziewczynki nie są już tak wkurwiające, jak na początku i nie pytają, kiedy w końcu wyjadę - teraz ciągle powtarzają, jak bardzo mnie kochają, więc to jest na plus. Natomiast czuję się w tym domu obco. Nie lubię spędzać wolnego czasu poza moim pokojem, bo najzwyczajniej w świecie czuję, że tutaj nie pasuję (i dodatkowo wkurwia mnie pierdolnik, jaki zastaję na każdym kroku, ale to już inna historia). Przez pierwszy miesiąc rodzina pytała, czy mam ochotę wyjść z nimi na kolację, do rodziny, na grilla, cokolwiek. Teraz, nawet, gdy widzą, że siedzę sama w domu, nie są zainteresowani moim towarzystwem, więc dodatkowo się od siebie oddalamy i widuję ich praktycznie tylko w godzinach mojej pracy. Gdybym nie poznała Nikki, prawdopodobnie zdecydowałabym się na zmianę rodziny po pół roku i wybyła do innego stanu. Tutaj czuję się, jak sprzątaczka, nie jak "członek rodziny" i tylko niepotrzebnie się denerwuję.
Jakie plany na przyszłość ?? Na tą chwilę jestem w trakcie szukania rodziny na następny rok :) zdecydowałam się zostać na Long Island, szukam kogoś, kto mnie przygarnie, najlepiej ze starszymi dziećmi i mniejszym domem (bo mam wrażenie, że czym bogatsza rodzina, tym gorzej...) .

Jeżeli chodzi o najbliższą przyszłość - już za 7 dni biorę pierwszy tydzień mojego urlopu i wylatujemy z Nikki na Florydę, skąd odpływa nasz rejs na Karaiby ! Mamy przystanki na Jamajce i Grand Caymanie, gdzie wykupiłyśmy wspinaczkę na wodospad oraz nurkowanie. Wydałyśmy na ten luxus sporo pieniędzy, jednak czuję, że warto ;) na statku wybija nasze pół roku razem, dodatkowo są to nasze pierwsze wspólne wakacje, więc stwierdziłyśmy, że nie będziemy oszczędzać. Także już niebawem zasypię Was zdjęciami (pomimo grubości na twarzy i reszcie ciała) oraz filmikami z mojego pierwszego w życiu urlopu :D