czwartek, 31 lipca 2014

Jak zostać Au Pair : step by step.



Ze względu na to, że jestem ze wszystkim „na świeżo”, opowiem Wam, jak wyglądał w moim przypadku proces od uzmysłowienia sobie chęci wyjazdu, do otrzymania karty ubezpieczeniowej i biletu lotniczego.  Wszystkie szczegółowe informacje, co mam zrobić i jak to wygląda, dostawałam w przesyłkach od biura, więc jeżeli ktoś chce teraz startować, nie ma się czym stresować, chociaż przyznam, że trochę bieganiny z tym wszystkim jest  ;) 



0.       Punkt zero, punkt wyjściowy :D musicie być w wieku 18-26 lat, posiadać doświadczenie w opiece nad dziećmi (dzieci sąsiadów, ciotki, znajomych, własny brat… ktokolwiek), prawo jazdy oraz paszport. No i podstawy angielskiego.


1.       Pierwszym krokiem w stronę USA był internetowy przegląd firm oferujących wyjazdy tego typu. Po zapoznaniu się z tematem, wybrałam Cultural Cara Au Pair (teraz mogę przyznać, że kontakt z nimi miałam świetny, wszystko było dokładnie wytłumaczone w listach, nikt na nic nie naciskał, a rodzinę znalazłam w oka mgnieniu).

2.       Na rok przed planowanym wylotem zapisałam się na spotkanie informacyjne w Warszawie (ich biuro jest w samym centrum) , gdzie wszystkie moje wątpliwości zostały rozwiane. Po spotkaniu osoby zainteresowane od razu były indywidualnie odpytywane z podstawowej znajomości języka – bez obaw, pytania były banalne, moje odpowiedzi na poziomie -2, a i tak nie było żadnego „ale” z ich strony. Dostałam instrukcję w sprawie wypełniania internetowej aplikacji i tak zaczęła się moja przygoda.

3.       Sporo czasu zajęło mi wypełnianie samej aplikacji, dużo tam pisania (oczywiście po angielsku), ale we wszystkim pomagają babeczki z biura, można do nich pisać, dzwonić – jak kto chce, zawsze dostawałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Najdłużej chyba zajęło mi zbieranie papierów odnośnie opieki nad dziećmi. Trzeba było również wstawić kilka zdjęć z dzieciakami, oraz nagrać krótki filmik ukazujący, kim właściwie jesteśmy.

4.       Po zaakceptowaniu przez biuro moich wypocin przyszedł czas na szukanie rodziny. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że nastąpi to tak szybko, ponieważ pierwszą propozycję dostałam dosłownie kilka dni po oddaniu aplikacji. Na profilu host rodziny znalazłam list, zdjęcia, odpowiedzi na różne pytania, oraz rozkład dnia au pair. Niebawem umówiłam się z host mamą na pierwszą rozmowę przez skype’a, podczas której tylko się uśmiechałam i pociłam ze stresu, ale (thanks god…) nie zniechęciłam jej tym do siebie. Trafiła mi się bardzo wyrozumiała kobieta, która opowiadała przez 1,5 godziny o swojej rodzinie, mieście itp. Niebawem umówiłyśmy się na kolejną rozmowę, podczas której przedstawiła mi dzieci oraz męża. Cóż… rozmawiając ze wszystkimi, poczułam, że naprawdę chcę do nich trafić. Trochę czasu trwało ich namyślanie się, po czym któregoś zimowego wieczoru zadzwoniła do mnie pani z biura w Bostonie, informując mnie o tym, że 25 sierpnia jadę właśnie do tej rodzinki.

5.       Po każdym ukończonym punkcie przychodziły do mnie przesyłki z papierami, książeczkami informacyjnymi, ulotkami, instrukcjami itp. Nadszedł czas na podpisanie umowy, przelanie pieniędzy za program (w moim wypadku było to 1990 zł, nie wiem, jak w innych firmach – w CC można też uzyskać zniżki, jeżeli szybko uporamy się z aplikacją, wyjedziemy we wrześniu etc.) i umówienie się na spotkanie wizowe w ambasadzie.

6.       Koszt rozmowy wizowej to ok 500zł oraz kilka godzin z naszego życiorysu. Trzeba było wypełniać wnioski przez Internet, zapisywać się na dany termin itp. Do tego stres, że mi odmówią, że nie zrozumiem (ponieważ w przypadku wizy J-1 trzeba rozmawiać po angielsku), że będzie tragedia. Pani, która rozpatrywała mój wniosek okazała się rewelacyjna – uśmiechnięta, zabawna, w ogóle mnie nie stresowała. Zaczęła mówić po polsku, poinformowała mnie, że musi mi zadać kilka pytań po angielsku i chwilę potem dowiedziałam się, kiedy i skąd odebrać paszport z wklejoną wizą.

7.       Po tym wszystkim pozostało mi  wyrobienie międzynarodowego prawa jazdy (35 zł), opłacenie rozszerzonego ubezpieczenia (1900zł) oraz dostarczenie do biura ostatnich dokumentów  :

- xera świadectwa ukończenia szkoły średniej, oraz polskiego prawa jazdy

- zaświadczenia o niekaralności (30zł, ja wyrabiałam od razu obok biura Cultural Care na Marszałkowskiej)

- świadectwa zdrowia od lekarza pierwszego kontaktu (formularz dostałam w jednej z przesyłek)  

Na miesiąc przed wylotem otrzymałam e-maila z wiadomością, gdzie znajdę swój bilet lotniczy, oraz przesyłkę z kartą ubezpieczeniową i instrukcją, co zabrać, jak to wszystko będzie wyglądało na lotnisku, na szkoleniu w NY itp.


Z mojej strony to tyle, jeżeli macie jakieś pytania – na pewno znajdziecie odpowiedzi na stronach internetowych wybranych firm oferujących wyjazdy tego typu (Prowork, Cultural Care, AIFS), możecie zadać je również mi, aczkolwiek nie wiem, czy będę w stanie odpowiedzieć, ponieważ nie jestem wszechwiedząca ;)




Buziaki, AncyMoon. <3


8 komentarzy:

  1. I pomyśleć, że zmieściłam się w siedmiu punktach, a tak naprawdę zajęło Ci to wszystko rok. Najbardziej przeraża mnie właśnie to oczekiwanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli ile Ci wyszedł cały wyjazd? 2500?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmmm, więcej. 4 tys za program i ubezpieczenie, do tego jakies pierdoły typu paszport, prawo jazdy itp, walizka też swoje kosztowała, trzeba tez zabrac jakies pieniadze na początek, ja zabralam 600$. Mam wrażenie że zamknęłam się w kwocie 6 tys zł

      Usuń
  3. Czy wszystkie opłaty (wiza, ubezpieczenie etc) robiłaś z własnego budżetu, czy dostałaś na to pieniądze?

    OdpowiedzUsuń
  4. Mogłabyś napisać więcej na temat twojego doświadczenia z dziećmi oraz w jaki sposób musiałaś to udokumentować?

    OdpowiedzUsuń
  5. Duża jest szansa na zostanie au pair jeżeli mam tylko doświadczenie w opiece nad młodszą siostrą i sporadycznie kuzynami?

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo boję się czy się dogadam !
    Trudne pytania zadawali ?

    OdpowiedzUsuń