Ze względu na to, że jestem ze wszystkim „na świeżo”, opowiem
Wam, jak wyglądał w moim przypadku proces od uzmysłowienia sobie chęci wyjazdu,
do otrzymania karty ubezpieczeniowej i biletu lotniczego. Wszystkie szczegółowe informacje, co mam
zrobić i jak to wygląda, dostawałam w przesyłkach od biura, więc jeżeli ktoś
chce teraz startować, nie ma się czym stresować, chociaż przyznam, że trochę
bieganiny z tym wszystkim jest ;)
0.
Punkt zero, punkt wyjściowy :D musicie być w
wieku 18-26 lat, posiadać doświadczenie w opiece nad dziećmi (dzieci sąsiadów,
ciotki, znajomych, własny brat… ktokolwiek), prawo jazdy oraz paszport. No i
podstawy angielskiego.
1.
Pierwszym krokiem w stronę USA był internetowy przegląd
firm oferujących wyjazdy tego typu. Po zapoznaniu się z tematem, wybrałam
Cultural Cara Au Pair (teraz mogę przyznać, że kontakt z nimi miałam świetny,
wszystko było dokładnie wytłumaczone w listach, nikt na nic nie naciskał, a
rodzinę znalazłam w oka mgnieniu).
2.
Na rok przed planowanym wylotem zapisałam się na
spotkanie informacyjne w Warszawie (ich biuro jest w samym centrum) , gdzie wszystkie
moje wątpliwości zostały rozwiane. Po spotkaniu osoby zainteresowane od razu
były indywidualnie odpytywane z podstawowej znajomości języka – bez obaw,
pytania były banalne, moje odpowiedzi na poziomie -2, a i tak nie było żadnego „ale”
z ich strony. Dostałam instrukcję w sprawie wypełniania internetowej aplikacji
i tak zaczęła się moja przygoda.
3.
Sporo czasu zajęło mi wypełnianie samej
aplikacji, dużo tam pisania (oczywiście po angielsku), ale we wszystkim
pomagają babeczki z biura, można do nich pisać, dzwonić – jak kto chce, zawsze
dostawałam odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. Najdłużej chyba zajęło mi
zbieranie papierów odnośnie opieki nad dziećmi. Trzeba było również wstawić
kilka zdjęć z dzieciakami, oraz nagrać krótki filmik ukazujący, kim właściwie jesteśmy.
4.
Po zaakceptowaniu przez biuro moich wypocin
przyszedł czas na szukanie rodziny. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że
nastąpi to tak szybko, ponieważ pierwszą propozycję dostałam dosłownie kilka
dni po oddaniu aplikacji. Na profilu host rodziny znalazłam list, zdjęcia, odpowiedzi
na różne pytania, oraz rozkład dnia au pair. Niebawem umówiłam się z host mamą
na pierwszą rozmowę przez skype’a, podczas której tylko się uśmiechałam i
pociłam ze stresu, ale (thanks god…) nie zniechęciłam jej tym do siebie.
Trafiła mi się bardzo wyrozumiała kobieta, która opowiadała przez 1,5 godziny o
swojej rodzinie, mieście itp. Niebawem umówiłyśmy się na kolejną rozmowę,
podczas której przedstawiła mi dzieci oraz męża. Cóż… rozmawiając ze
wszystkimi, poczułam, że naprawdę chcę do nich trafić. Trochę czasu trwało ich
namyślanie się, po czym któregoś zimowego wieczoru zadzwoniła do mnie pani z
biura w Bostonie, informując mnie o tym, że 25 sierpnia jadę właśnie do tej
rodzinki.
5.
Po każdym ukończonym punkcie przychodziły do
mnie przesyłki z papierami, książeczkami informacyjnymi, ulotkami, instrukcjami
itp. Nadszedł czas na podpisanie umowy, przelanie pieniędzy za program (w moim
wypadku było to 1990 zł, nie wiem, jak w innych firmach – w CC można też
uzyskać zniżki, jeżeli szybko uporamy się z aplikacją, wyjedziemy we wrześniu etc.)
i umówienie się na spotkanie wizowe w ambasadzie.
6.
Koszt rozmowy wizowej to ok 500zł oraz kilka
godzin z naszego życiorysu. Trzeba było wypełniać wnioski przez Internet,
zapisywać się na dany termin itp. Do tego stres, że mi odmówią, że nie
zrozumiem (ponieważ w przypadku wizy J-1 trzeba rozmawiać po angielsku), że
będzie tragedia. Pani, która rozpatrywała mój wniosek okazała się rewelacyjna –
uśmiechnięta, zabawna, w ogóle mnie nie stresowała. Zaczęła mówić po polsku,
poinformowała mnie, że musi mi zadać kilka pytań po angielsku i chwilę potem dowiedziałam
się, kiedy i skąd odebrać paszport z wklejoną wizą.
7.
Po tym wszystkim pozostało mi wyrobienie międzynarodowego prawa jazdy (35
zł), opłacenie rozszerzonego ubezpieczenia (1900zł) oraz dostarczenie do biura
ostatnich dokumentów :
- xera świadectwa ukończenia szkoły średniej, oraz polskiego prawa jazdy
- zaświadczenia o niekaralności (30zł, ja wyrabiałam od razu obok biura
Cultural Care na Marszałkowskiej)
-
świadectwa zdrowia od lekarza pierwszego kontaktu (formularz dostałam w jednej
z przesyłek)
Na miesiąc przed wylotem otrzymałam e-maila z
wiadomością, gdzie znajdę swój bilet lotniczy, oraz przesyłkę z kartą
ubezpieczeniową i instrukcją, co zabrać, jak to wszystko będzie wyglądało na
lotnisku, na szkoleniu w NY itp.
Z mojej strony to tyle, jeżeli macie jakieś pytania – na pewno
znajdziecie odpowiedzi na stronach internetowych wybranych firm oferujących
wyjazdy tego typu (Prowork, Cultural Care, AIFS), możecie zadać je również mi,
aczkolwiek nie wiem, czy będę w stanie odpowiedzieć, ponieważ nie jestem
wszechwiedząca ;)
Buziaki, AncyMoon. <3